Szkoła Radzenia Sobie

9 lis 2020

Czym jest szczęście?

Trudność w zdefiniowaniu pojęcia „szczęście” przewija się od starożytności. Wielokrotnie, czy to w podejściu naukowym, filozoficznym, czy potocznym, zadając pytanie, czym jest szczęście, w odpowiedzi uzyskujemy różnorakie odpowiedzi. Nie jest więc niczym dziwnym, że temat ten dotyczy również psychologii. Najczęściej używanym przez badaczy tego tematu terminem jest dobrostan (subiektywny lub psychiczny).

Istnieje kilka koncepcji szczęścia w psychologii. Dzieli się je na normatywne i subiektywistyczne. W teoriach normatywnych definiuje się model szczęścia, gdzie człowiek jest tym szczęśliwszy, im bliżej tego określonego ideału się znajduje. Konieczne jest tutaj istnienie zewnętrznego odniesienia, żeby móc potwierdzić, jak powinno być. Odniesieniem tym może być społeczeństwo, istotna osoba, filozof lub psychoterapeuta. W skrócie – człowiek porównuje się do kogoś lub czegoś.

W teoriach subiektywistycznych to ocena zadowolenia z życia i przebytych doświadczeń dokonywana przez każdego człowieka jest wyznacznikiem szczęścia. Odnosimy się tu po prostu do oceny jednostki. W psychologii naturalnym podejściem wydają się teorie subiektywistyczne, choć obecnie psychologia humanistyczna, a w szczególności psychologia pozytywna, skłania się ku podejściu normatywnemu. Koncepcje szczęścia możemy podzielić na te, które szczęście rozumieją jako przyjemność, korzystny bilans w zestawieniu z przykrościami (hedonistyczne) i te, w których szczęście to dążenie do celu, bycia wiernym ideałom; poczucie sensu (eudajmonistyczne). Niektórzy badacze próbuje te dwa podejścia łączyć.

Teorie hedonistyczne wpisują się w dwie perspektywy – dół-góra i góra-dół. Pierwsza z nich oznacza, że poziom szczęścia człowieka zależy od tego, jak pomyślne jest jego życie. W tej perspektywie dobrostan wiąże się z oceną tego, jak bardzo zadowolony jestem z różnych okoliczności życiowych (stałych i zmiennych), jakie wiążą się z nimi przeżycia emocjonalne i poziom satysfakcji z nich. Można zobrazować to sobie w następujący sposób:

  1. Tworzymy listę własnych doświadczeń w pewnym przedziale czasu.

  2. Następnie oceniamy poziom satysfakcji z nich i przyznajemy im punkty.

  3. Taki rachunek satysfakcji daje nam wynik oznaczający zadowolenie z życia (relacji, pieniędzy, pracy, zdrowia, świata itd.), który decyduje o poziomie odczuwanego szczęścia.

Teoria „góra-dół” natomiast odwraca tę perspektywę. Zakłada ona, że im szczęśliwsi jesteśmy, tym lepiej oceniamy różne wydarzenia życiowe i czujemy z nich większą satysfakcję. Ogólne zadowolenie ma swoje źródło w genach i procesie wychowania, a także w czynnikach niezwiązanych z aktualną sytuacją (niepoddawanych ocenie). Poczucie szczęścia, nastawienie pozytywne i optymistyczne, swego rodzaju pogoda ducha mają najistotniejszy wpływ na to, ile pozytywnych doświadczeń wyniesiemy z danej sytuacji czy z danego doświadczenia. Można stwierdzić, że w zgodzie z podejściem „góra-dół” życie jest szczęśliwe, jeśli odpowiednio do niego podchodzimy i definiujemy je jako szczęśliwe. Teoria zakłada, że swego rodzaju wewnętrzna harmonia pozwala dostosować się do zmieniających się warunków życia – będąc szczęśliwym, pomimo zmian pozostaniemy szczęśliwi, ale będąc osobą nieszczęśliwą, taką pozostaniemy.

Ciekawe podejście do szczęścia prezentuje koncepcja wielorakich rozbieżności Michalosa, która mówi, że człowiek przyjmuje trzy kryteria oceny własnego życia, według których interpretuje stan, w którym się znajduje.

  1. Pierwszym z nich są nasze aspiracje, przeszłość, a także inni ludzie.

  2. Drugim to, jakie miałem oczekiwania.

  3. Trzecim natomiast poczucie, na co zasługuję, co mi się należy.

Według tej teorii człowiekiem szczęśliwym jest zatem ten, któremu powodzi się tak, jak by tego chciał/oczekiwał i na co według siebie zasługuje. Jest nim również ten, któremu jest lepiej niż w przeszłości i jest mu lepiej niż innym. Polski Generalny Sondaż Jakości Życia dostarcza nam informacji z lat 90. Okazuje się, że przez trzy kolejne lata (1995-1997) najważniejszymi porównaniami dla Polaków w kwestii oceny swojej sytuacji materialnej były kolejno:

  • porównanie z tym, co mają inni;

  • porównanie sytuacji z oczekiwaniami.

Najmniejsze zaś znaczenie miały porównania z nadziejami na przyszłość oraz z sytuacją w przeszłości.

Inną koncepcją szczęścia jest ewaluatywny model szczęścia Norberta Schwarza i Fritza Stracka. Jeśli zapytamy kogoś o to, czy jest szczęśliwy, odpowiedzi będzie szukał w tym, jak aktualnie się czuje, jaki ma nastrój. Czasami jednak człowiek zaczyna odnosić się do innych aspektów - np. społecznych (inni mają lepiej/gorzej) i przez to zmienia swoje zdanie. Zaczyna analizować, że jego szczęście zależy w sumie od wielu zjawisk i zaczyna rozmyślać na temat swojego zadowolenia z konkretnych aspektów życia. Na podstawie tych różnych rzeczy, o których pomyśli - szacuje jego jakość i poddaje korekcie ze względu na takie czynniki jak: inni ludzie, normy lub wartości. Chodzi wiec o to, że jeśli akurat częściej myślimy o aspekcie swojego życia, z którego nie jesteśmy zadowoleni, to będziemy czuć się mniej szczęśliwi. Odwrotnie byłoby w przypadku przypomnienia sobie najpierw swojego udanego związku i, na tej podstawie, szacowania swojego zadowolenia z życia. W przypadku, gdy nie pomyślimy o żadnych konkretnych aspekcie swojego życia i nie zaczniemy go oceniać, opieramy swoją ocenę poziomu szczęścia na aktualnym nastroju. Istotną rzeczą w tym modelu jest to, w jaki sposób i co przywołujemy z naszej pamięci. Czasami pewne „furtki” w głowie nam się otwierają, a czasami nie. Swoją rolę odgrywa tu dystans czasowy. Sięgając do dalekiej przeszłości, najczęściej doświadczymy efektu kontrastu i możemy pomyśleć: „moje życie jest dobre, patrząc na to, gdzie dorastałem”. W przypadku świeższych wspomnień pójdzie to często w inną stronę – „nie załamuj się, tyle rzeczy udało ci się ostatnio znakomicie” – strategia stosowany często przez naszych przyjaciół.

Allen Parducci i jego teoria „zakresu-częstości” daje nam konkretne odpowiedzi na pytania:

  • Jak przewidzieć, kiedy ludzie są najszczęśliwsi?

  • W jakich warunkach to szczęście mogą utracić?

  • Jak wysoki poziom dobrostanu utrzymać na dłużej?

Poczuciu szczęścia sprzyja sytuacja życiowa, w której człowiek rzadko doświadcza rzeczy złych, ale częstość skrajnie negatywnych przeważa nad częstością skrajnie pozytywnych. Dzięki doświadczeniom przykrym doceniamy spotykające nas pozytywy. Brak skrajnie pozytywnych doświadczeń pozwala nam czerpać przyjemność ze zwykłych, pozytywnych wydarzeń. Potwierdzają to badania Dienera i Seligmana (2004), w których grupą najbardziej szczęśliwą okazała się ta, która przez większość czasu doświadczała umiarkowanie pozytywnych doznań, jednak bez skrajnych. Dodatkowo osoby te sporadycznie doświadczały uczuć negatywnych. Twierdzenie to pasuje również do przykładu zwycięzców loterii, którzy tracili przyjemność z codzienności ze względu na skrajnie pozytywne wydarzenie (wygrana). Dlatego też autor radzi, aby w naszych ambicjach nie zajść zbyt daleko, aby nie odebrać sobie smaku zwykłej codzienności, w której wszystko blednie wobec jednego wielkiego wydarzenia, które było naszym udziałem. Popularne myślenie, że „więcej znaczy przyjemniej” prowadzi do wyznaczania niezwykle ambitnych planów, które wymagają odłożenia satysfakcji. Wpływa to negatywnie na nasze poczucie szczęścia, ponieważ osłabiamy w ten sposób satysfakcję czerpaną z codziennych doświadczeń. Badania pokazują, że materialiści są mniej szczęśliwi od nie-materialistów na co Parducci odpowiada, że dzieje się tak z powodu mylenia szczęścia z dążeniem do posiadania pieniędzy i dóbr materialnych. Materialistom wydaje się, że „więcej mieć”, to „mieć się lepiej psychicznie”.

Są jednak teorie, które stoją w opozycji do nurtu hedonistycznego, widząc istotę człowieka w jego wartościach, przekonaniach, poglądach i celach. Według nich każdy z nas powinien wyznawać zasady życiowe zgodne ze swoim prawdziwym JA. Moralne i mające sens życie dla innych jest stawiane wyżej niż wrażenia zmysłowe, emocje i przyjemność. Wyraźne granice między hedonistycznym a „autentycznie” szczęśliwym życiem pokazuje w swoich pracach Martin Seligman. Według niego należy odróżnić przyjemności od gratyfikacji. Przyjemności łatwo przemijają, są zdobywaniem wrażeń, robieniem czegoś odwrotnego rutynie. W gratyfikacjach za to widzimy silne strony człowieka, jego cnoty, których jest sześć:

  1. mądrość i wiedza,

  2. odwaga,

  3. sprawiedliwość,

  4. miłość i humanitaryzm,

  5. umiarkowanie,

  6. duchowość i transcendencja.

Ujawniają się one, gdy człowiek wytrwale dąży i poświęca się temu, co robi. Dzięki temu gratyfikacje są czymś trwałym. W ramach cnót rozróżniamy 24 silne strony, które u każdego człowieka tworzą inny zestaw mocnych stron. Dla przykładu humanitaryzm i miłość objawi się w uprzejmości i wielkoduszności oraz w dawaniu miłości i jej przyjmowaniu. Aby osiągnąć szczęście, nasze mocne strony powinniśmy wykorzystać w pracy dla innych, a nie dla siebie. Nie należy jednak rezygnować z przyjemności, tylko umiejętnie łączyć je z gratyfikacją i sensem życia, tak aby nie przysłaniały nam obrazu siebie i tego, co ważne. Szczęśliwego życia można się nauczyć dzięki odkrywaniu, rozwijaniu i wykorzystywaniu w różnych wyzwaniach naszych cnót. Po latach autor zrewidował swoją teorię, ponieważ pominął w niej mistrzostwo i sukces. W nowej wersji swojej koncepcji mówi o rozkwicie psychicznym, na który składają się:

  • pozytywne emocje,

  • poczucie sensu,

  • zaangażowanie,

  • dobre relacje społeczne

  • osiągnięcia.

Autentycznie wartościowe „coś” zostawione przez nas powinno być celem działania.


 


 

Na poczucie szczęścia wpływ mają też czynniki biologiczne. Nasze cechy temperamentu są genetycznie uwarunkowane oraz istotnie wpływają na nasz poziom dobrostanu. Innymi istotnymi czynnikami są: poziom dopaminy i serotoniny (też warunkowane genetycznie), a także poziom ekstrawersji i neurotyzmu. Emerytowany profesor psychologii na Uniwersytecie Minnesota, David Lykken twierdzy, że każdy posiada swój wrodzony potencjalny poziom szczęścia, jednak nie wszyscy go osiągają. Fakt szczęśliwości rodziców nie daje nam przesłanek do wnioskowania o szczęściu ich dzieci. Sprawą przypadku jest układ genów szczęścia. Reasumując – podejście genetyczne twierdzi, że dziedziczymy możliwy standard, jednak może on różnie się przejawiać. Realnie doświadczany dobrostan nie równa się wrodzonemu potencjalnemu poziomowi szczęścia.

Ciekawą teorią dotyczącą psychologii szczęścia jest psychologia pozytywna. Daje nam ona narzędzia do podnoszenia swojego dobrostanu poprzez stosowanie metod wpływających na nasze samopoczucie. Więcej o niej możesz dowiedzieć się na naszych zajęciach – „Siła pozytywnego myślenia, czyli psychoedukacja o pozytywnych interwencjach psychologicznych”. Zachęcamy do zapisów! ☺

Artykuł napisany na podstawie książki Psychologia szczęścia Janusza Czapińskiego i przytoczonych tam źródłach i badaniach.

Tomek Szulda